Pomóż nam spłacić długi
„Wiemy, że początek roku to czas trudny dla wszystkich fundacji prozwierzęcych. Dla nas też. Wiemy, że wiele z nich ma olbrzymie długi. My też mamy. Wiemy, że mnóstwo istnień czeka na ich i naszą pomoc. I wiemy też, że i my, i pozostałe organizacje liczą na wsparcie.
Funkcjonowanie niewielkiej fundacji prozwierzęcej nie generuje profitów, nie generuje nawet zerowego konta. Bilans zawsze jest ujemny. To, że jesteś niewielką organizacją, to, że masz niewiele zwierząt po opieką, nie znaczy, że datki odkładają się w skarpecie. Im mniejsza organizacja – tym jej ciężej. To jak zasada błędnego koła: mało masz – mało dajesz – mało dostajesz. Oczywiście „mało dajesz” nie w odniesieniu do zwierzęcych brzuszków, a w odniesieniu do wkładów na promocję. Nie ma promocji – nie ma fundacji. Bo kto wspiera fundacje, które mają pod swoją opieką parę psów, parę koni i tylko kilkanaście kotów, kiedy zewsząd zalewają go informacje o organizacjach opiekujących się kilkoma tysiącami psów, kilkuset końmi? Tyle, że w tych informacjach brak istotnej kwestii – że w wielu przypadkach za każdego psa płaci gmina, z którą organizacja ma podpisaną umowę.
My nie mamy żadnych umów podpisanych z gminami. Każdy pies, koń, każdy kot trafiający pod naszą opieką finansowany jest z dobrowolnych darowizn darczyńców oraz ze środków pozyskanych przez nas w ramach ekwiwalentu czy to za pokazy, szkolenia, czy za rozmaite gadżety związane ze zwierzętami. Nie prowadzimy działalności gospodarczej – nie mamy więc stałych dochodów. Mamy za to stałe wydatki. Nasz jedyny wydatek administracyjny to opłata za obsługę księgową fundacji. Kolejnym stałym określonym wydatkiem jest opłata za wynajem pomieszczeń stajennych dla naszych koni. Stałe, ale trudne do określenia ze względu na okoliczności są wydatki związane z opieką weterynaryjną. W miarę stały wydatek to koszt karmy dla naszych podopiecznych.
Psy i koty mają swoje posłania, zabawki, smycze, miski, grzebienie, koty kuwety i żwirek do sikania. Większość z tych akcesoriów zakupiona została ze środków własnych tej z nas, u której zwierzaki przebywają. No brudzą. Brudzą niemiłosiernie. Nigdy nie kupiłyśmy żadnego preparatu do czyszczenia ze środków finansowych fundacji. Jedyną fanaberią są feromony dla Buki kupione w ilości dwóch sztuk. Ale dzięki temu mniej sika na prywatną tapicerkę. Ostatni nasz psi nabytek – mops Cliford – został rezydentem Fundacji i żyje z prywatnych środków jednej z nas.
Zwierzaki jeżdżą do weterynarza naszymi prywatnymi samochodami, które tankujemy, reperujemy, ubezpieczamy i czyścimy z własnych prywatnych funduszy. Opony też są prywatne. Komputery i aparaty fotograficzne też są prywatne. Dzwonimy w sprawie zwierzaków z prywatnych telefonów w prywatnym czasie – bo my nie pracujemy w fundacji. Po prostu jesteśmy fundacją. Fundacja nie generuje też kosztów utrzymania siedziby, bo jej nie wynajmuje. Nie ponosimy jako fundacja żadnych kosztów związanych z miejscem rejestracji. Tymi kosztami obciążona jest właścicielka miejsca – prywatna osoba. Nawet program do rozliczania 1%, został sfinansowany z prywatnych środków Fundatorki.
Nie piszemy o tym, żeby się żalić czy chwalić, jakie to jesteśmy wielkie i wspaniałe. Piszemy, żeby uświadomić, jak to wygląda od naszej strony. Jak w mróz z gilami do pasa jedzie się karmić koty. Jak przez noc biega się z koniem po padoku, bo ma kolkę. Jak kąpie się psa wytarzanego w zdechłej rybie. Jak sprząta się po zwierzakach w domu. Jak siedzi się pół dnia u weterynarza, a potem noc przy zwierzaku po operacji. A potem czyta się, jak to fundacje mają dobrze i jak zarabiają na tych biednych zwierzątkach.
Nie wiemy, kto ma dobrze i kto zarabia. My całe wpłaty z darowizn 1% przeznaczamy na rzeczywistą opiekę nad zwierzętami. Żeby zdobyć ten 1%, nie szukamy zwierząt ociekających krwią i nie męczymy ich przez okres pozyskiwania 1%. My tylko pomagamy zwierzętom potrzebującym naszej opieki. Staramy się przynajmniej. Żadna z nas ani nikt z naszej rodziny nie jest zatrudniony w Fundacji. Corocznie męczymy się nad formularzami sprawozdań, a sprawozdania finansowe z poprzednich lat umieszczane są na stronie fundacji.
Mamy długi, głównie w gabinetach weterynaryjnych, spłacamy też zaciągnięte pożyczki, które były przeznaczone na opiekę – leczenie, wyżywienie naszych zwierząt. W chwili obecnej nasze zadłużenie to 7.000 zł – zobowiązania za usługi weterynaryjne – bo nasze staruszki chorują i wymagają zwiększonej opieki. To są nieuregulowane rachunki, które musimy opłacić jak najszybciej, żeby nie utracić wiarygodności wobec lekarzy naszych zwierząt. Mamy również nieuregulowane zobowiązania wobec pożyczkodawców, które sięgają kilkunastu tysięcy, ale o tym później.
To przestańcie działać – ktoś powie. Próbowałyśmy, ale nie wyszło. Trudno jest powiedzieć „koniec”, kiedy masz pod opieką żywe stworzenia. Co z nimi? Psy i koty ? Pół biedy, ale przecież nie znajdziemy nikogo, kto zaopiekuje się półślepymi końmi. Poza tym ciężko jakoś. Ciężej chyba nawet niż borykać się z długami i wstydem żebrania.
Jesteśmy w takim momencie, że nie wiemy, jak mamy pozyskiwać środki. Przynajmniej te na stałe opłaty. Nie mamy stałych fundatorów, nie wspiera nas żadna instytucja. Szukamy rozwiązań w naszych głowach, ale to za mało. Brak nam pomysłów na dalsze funkcjonowanie, a dla naszych zwierząt jeszcze przynajmniej przez jakiś czas musimy.
Fundacja Irasiad-Zagubionym – jesteśmy niewielką trójmiejską fundacją otaczającą swoją opieką potrzebujące istoty – głównie psy i koty, choć mamy na naszym pokładzie i konie. Często wspieramy też ludzi, którzy gdzieś tam pogubili się w tym zawiłym świecie. Oprócz bezpośredniej pomocy zwierzętom związanej z ich hotelowaniem, żywieniem, leczeniem czy resocjalizacją, prowadzimy walkę z bezdomnością poprzez szeroko zakrojoną akcję sterylizacji i kastracji zwierząt – ostatnio dzięki dofinansowaniu z Wojewódzkiego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej w Gdańsku udało nam się wysterylizować 80 wolnobytujących kotek z Wyspy Sobieszewskiej. Nasze działania to również programy edukacyjne realizowane w szkołach mające na celu propagowanie postaw prozwierzęcych.
https://pomagam.pl/irasiad