coś się kończy – coś zaczyna… u naszych fundacyjnych koni skończyło się lato – zaczyna się kolejna jesień z nami. Refleksje… może takie małe podsumowanie ich z nami życia, naszego z nimi życia.
Były złe i dobre chwile – walka o oko Pedra, w której dzielnie nas Państwo wspierali. Bezpardonowa walka o godną starość i spokojną śmierć Halki. Ciągle walczymy ze starością Babki. W tej walce – są chwile odpoczynku, kiedy konie czują się lepiej, kiedy nic je nie boli, kiedy są zadowolone i bezpieczne. I dla takich chwil warto walczyć. Wiedzą to wszyscy, którzy opiekują się starymi schorowanymi zwierzętami.
na początku była Babka zwana Heleną. Od niej wszystko się zaczęło…
trafiła do nas w 2009 roku – nie sama – razem z Parysem Pedrem
Babunia, stareńka, spracowana klacz. U nas na zasłużonej emeryturze.
Wiek, lata pracy odbiły się jednak na jej zdrowiu. Babka ma problemy ze stawami, zaczęła kaszleć. Nasza pani doktor mówi, że to wiek. Wiek wiekiem, ale my chcemy, żeby mimo wieku była szczęśliwa i w miarę możliwości sprawna. Latem miała problem z oczkiem, podawałyśmy najróżniejsze leki. Teraz oko jest zdrowe, nie łzawi, nie ropieje, jest szeroko otwarte. Zafundowałyśmy jej masaże derką magnetyczną, chcemy przygotować ją do zimy. Babka latem zaczęła kuleć, dostawała naproxen, robiłyśmy jej wcierki w spuchnięte stawy. Dostaje też leki na stawy, podajemy preparaty ułatwiające oddychanie. Niedawno straciłyśmy konia, póki co limit rozstał wyczerpany.
Parys Pedro „załapał” się do fundacyjnej stajni przy okazji Babki. Mieszkały razem, razem pracowały i razem się pasły – Pedro niewidzący na jedno oko, niedowidzący na drugie, z Babki uczynił sobie przewodnika. Jak mogłyśmy go bez niej zostawić?
Pedro w 2013 roku przeszedł skomplikowaną operację oka – wszczepienie implantu soczewki w Centrum Zdrowia Konia w Nasielsku. Drugie oko Pedra jest niewidzące. Pedro, zgodnie z zaleceniami pani doktor Marty Warzechy, powinien być badany, koszt badania wynosi 300 zł. Pani doktor bada ciśnienie w niewidomym oku, sprawdza, jaki jest stan operowanego oczka. Chciałybyśmy w niedługim terminie zaprosić panią doktor.
Bąbel jest naszym „najnowszym” nabytkiem z 2012 roku. Podobno „chodził” w szkółce, w hipoterapii, w woltyżerce. Pewnie i tak – ale „zepsuł się”, więc trafił po wielokilometrowej tułaczce do nas.
Bąbel, nasz cukiereczek. Koń, odpukać, zdrowy, zadowolony, szczęśliwy. Kocha ludzi, kocha jeść, kocha wszystkich i wszystko. Uwielbia gości, bo każdy gość to potencjalne żarełko, a to przecież nasz koń lubi najbardziej.
Autorem zdjęć jest Martyna Paczos.